Rodzaje zaburzeń odżywiania
Zaburzenia odżywiania to temat, który często skrywa się w cieniu stereotypów. To coś znacznie bardziej skomplikowanego niż tylko „problem z jedzeniem”. W klasyfikacji ICD-11 znajdziemy kilka głównych typów tych schorzeń, które nie tylko wpływają na to, co trafia na talerz, ale i na to, jak człowiek widzi siebie w lustrze oraz w relacjach z innymi.
Oto lista, która nie jest wyjęta z podręcznika medycznego, lecz z życia wielu osób walczących z własnymi demonami:
- anoreksja, czyli jadłowstręt psychiczny,
- bulimia, znana też jako żarłoczność psychiczna,
- kompulsywne objadanie się,
- zespół jedzenia nocnego,
- łaknienie spaczone,
- problemy z przeżuwaniem,
- unikanie określonych pokarmów.
Ale to nie koniec. Są też bardziej niszowe, choć równie ważne odmiany, które potrafią przewrócić świat do góry nogami:
- ortoreksja – obsesja na punkcie jedzenia „tylko zdrowego”, co brzmi jak marzenie, aż do momentu, gdy zaczyna rządzić życiem,
- bigoreksja – obsesja na punkcie mięśni, która zamienia się w walkę z odbiciem w lustrze, nigdy nie dając poczucia ukojenia.
Warto podkreślić, że żaden przypadek nie jest taki sam. Terapia wymaga nie tylko wiedzy, ale i uważności na indywidualne przeżycia – od lęków po fizyczne skutki błędów w jedzeniu. Dlatego dokładna diagnoza to nie tylko formalność, lecz klucz do odzyskania choćby odrobiny spokoju i normalności.
Anoreksja (jadłowstręt psychiczny)
Anoreksja to na pierwszy rzut oka dramatyczne odmawianie sobie jedzenia, ale to zdecydowanie za mało, by ogarnąć, z czym mierzą się osoby chore. To zaburzenie to prawdziwa pułapka: strach przed przybieraniem na wadze, zniekształcony obraz własnego ciała i często dramatyczne niedowagi, które mogą skończyć się naprawdę poważnymi konsekwencjami – od niedoborów żywieniowych, przez kłopoty z sercem, aż po całe spektrum problemów psychicznych.
Dlaczego tak się dzieje? To miks wpływów: biologicznych, psychicznych i społecznych. W tle często kryją się:
- niska samoocena, która podcina skrzydła,
- presja otoczenia, by wyglądać „idealnie” – jakby życie było reklamą,
- trudności emocjonalne, które potrafią podpalać ten cały bałagan.
Leczenie? To nie jest sprint, lecz maraton. Potrzebna jest kompleksowa opieka – od medycznej, przez psychoterapię, po wsparcie bliskich, aby ciało i umysł mogły powoli zacząć się odbudowywać.
Bulimia (żarłoczność psychiczna)

Bulimia to inna historia, choć równie trudna. Tutaj mamy do czynienia z napadami objadania się, które przeplatają się z próbami „naprawy” sytuacji – wymiotami, stosowaniem środków przeczyszczających czy morderczymi treningami. Co ciekawe, osoby chore często mieszczą się w normie wagowej, przez co problem bywa niezauważony, jak niewidzialny wróg w codzienności.
Konsekwencje? Niestety, poważne. Może dojść do:
- zaburzeń elektrolitowych, które potrafią być śmiertelne,
- uszkodzeń przewodu pokarmowego, jakby ciało było na granicy wytrzymałości,
- problemów psychicznych – niskiej samooceny, ogromnego stresu i pogorszonego obrazu siebie.
To choroba, która potrafi udawać, że jej nie ma, ale zostawia ślady na wielu płaszczyznach.
Kompulsywne objadanie się
Kompulsywne objadanie się to coś, co może dotknąć każdego – epizody jedzenia ponad miarę, często bez realnego głodu, a potem walka z poczuciem winy, które potrafi ciążyć jak kamień u szyi. To nie tylko kwestia apetytu, lecz emocji, które rozsadza od środka.
Ryzyko? Otyłość, cukrzyca typu 2, choroby serca – lista nie jest krótka, a konsekwencje bywają poważne.
Co pomaga? Psychologiczne wsparcie, które uczy radzenia sobie z emocjami i budowania zdrowych relacji z jedzeniem, bo bez tego trudno mówić o trwałej poprawie.
Zespół jedzenia nocnego
Nocne podjadanie – dla niektórych to chwilowa słabość, dla innych poważny problem. Zespół jedzenia nocnego objawia się nagłym, często nieświadomym sięganiem po jedzenie w środku nocy. Budzenie się z głodem i niemożność ponownego zaśnięcia to codzienność osób z NES. Często nawet nie pamiętają tych nocnych „uczt”.
To zaburzenie potrafi zepsuć sen, a także sprzyjać nadwadze i problemom metabolicznym, które z czasem stają się realnym zagrożeniem dla zdrowia.
Leczenie opiera się na terapii psychologicznej i zmianie nawyków – niełatwa droga, ale często jedyna, która przynosi ulgę i poprawia jakość życia.
Ortoreksja

Ortoreksja to dziwne zjawisko – na pierwszy rzut oka ktoś po prostu dba o zdrowie, ale to, co zaczyna się jako troska, szybko przeradza się w obsesję. Ludzie z ortoreksją spędzają godziny na analizowaniu składników, planowaniu posiłków, eliminując wszystko, co choć trochę odstaje od ich „idealnej” diety.
Efekt? Izolacja społeczna, bo jedzenie staje się ważniejsze niż spotkania z bliskimi, a restrykcje prowadzą do niedoborów i innych problemów zdrowotnych. Co gorsza, ortoreksja jest często mylona ze zdrowym stylem życia, więc trudno ją zdiagnozować i zrozumieć.
Bigoreksja
Bigoreksja to zaburzenie, które najczęściej uderza w mężczyzn – obsesja na punkcie mięśni i perfekcyjnej sylwetki. To nie jest zwykłe pragnienie bycia w formie, lecz walka z odbiciem w lustrze, które nigdy nie zadowala, ciągłe poddawanie się rygorom diety i treningu.
Ten problem jest blisko związany z dysmorfofobią – zniekształconym postrzeganiem własnego ciała. Bigoreksja może prowadzić do poważnych skutków – hormonalnych burz, problemów psychicznych i ogólnego wycieńczenia organizmu.
I tak oto każdy z tych stanów to nie tylko medyczna etykietka, ale historie ludzi, którzy gdzieś pomiędzy pragnieniem kontroli a ucieczką od strachu próbują odnaleźć siebie. Czy da się to ogarnąć jednym wzrokiem? Raczej nie. Ale warto o tym rozmawiać – bez tabu i z prawdziwą empatią.
